Nigdy wcześniej nie ozdabiałam bombek cekinami. Ambitnie więc podeszłam do tematu. Odwiedziłam trzy sklepy pasmanteryjno-papierniczo-wszystkomające. W jednym porządnie przepłaciłam za cekiny i nawdychałam się smrodu papierosowego. W drugim kupiłam jeno styropianowe bombki, w trzecim zaś mnogość kolorów i rodzajów cekinów powaliła mnie na kolana. Szpilki krótkie też mieli, więc po niedługim namyśle zakupiłam uwaga! jedno opakowanie. Jak głupi był to pomysł - to dowiedziałam się w domu, późnym wieczorem, oczywiście.
Moje rady:
- nie kupuj bombek większych niż o średnicy 8 cm !!! chyba, że lubisz cierpienie ...
- zaopatrz się w OGROMNĄ ilość szpilek, bo jedno opakowanie na pewno nie wystarczy!
- kup dużo za dużo cekinów, we wszystkich możliwych kolorach i zwracaj uwagę na średnicę otworów!
Po czterech godzinach żmudnej, wytrwałej pracy, przy koszmarnym odrętwieniu palca wskazującego i kciuka - oto jest ONA!
Jest piękna, w cudownych kolorach, mieni się niczym księżyc w pełni i prawie płaczę nad nią ... z bólu:) Ale mówię Wam, WARTO BYŁO!
Dużo wody upłynie, zanim znów zabiorę się za taką bombkę ... a tej nie oddam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz